Spotkanie ostatkowe „Między Walentynkami a Dniem Kobiet”.
Ostatki, to w tradycji polskiej i podolskiej ostatni tydzień karnawału, kiedy to urządzano bale, potańcówki, kuligi, spotkania towarzyskie. Jedzono, pito, tańczono i bawiono się bez opamiętania. A wszystko to w przeczuciu zbliżającego się Wielkiego Postu.
Był to również czas nawiązywania romansów, związków uczuciowych o rozmaitej sile i natężeniu, jak również kojarzenia małżeństw.
Tradycją Domu Polskiego w Barze jest organizowanie spotkań karnawałowych lub ostatkowych. I tak w sobotę 22 lutego odbyło się spotkanie pod wiele mówiącym tytułem: „Powiedz mi , jak mnie kochasz?”, którego motto zostało zaczerpnięte z wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Miłość, to nie pluszowy miś ani kwiaty,
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość, kiedy jedno płacze, a drugie po nim skacze.
Bo miłość, to żaden film w żadnym kinie
Ani róże, ani całusy małe, duże
Ale miłość, kiedy jedno spada w dół
Drugie ciagnie je ku górze.
I właśnie w takiej słodko – gorzkiej tonacji przedstawiającej różne oblicza miłości, utrzymany został charakter sobotniego spektaklu, w którym słowo współbrzmiało z romantycznymi utworami wokalnymi oraz instrumentalnymi na trąbkę, saksofon, skrzypce i fortepian.
W scenariuszu imprezy znalazły się również utwory humorystyczne, na przykład zabawna inscenizacja wiersza Juliana Tuwima „Colloquium niedzielne na ulicy” oraz żartobliwe dialogi prowadzących.
Uczestniczkami spotkania były też panie z Barskiego Koła Królowej Bony, które przygotowały wyśmienite gołąbki według starej receptury jaka obowiązywała na dworze królewskim.
Ukoronowaniem wydarzenia był rechital zespołu „Jurek i przyjaciele”, który przyjechał z miasta Chmielnicki. Wszystkich obecnych zachwyciły przeboje lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oraz autorskie utwory, do których teksty i muzykę napisał lider zespołu, pan Jerzy Singalewicz.
Jedna z takich właśnie autorskich piosenek podbiła serca mieszkańców Baru, gdyż jej słowa nawiązywały do historii i teraźniejszości tego miasta. Tak więc miasto doczekało się swojej piosenki.
Myślę, że tegoroczne ostatki w Domu Polskim należały do udanych, co podkreślali zaproszeni goście, wśród których znaleźli się przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP w Winnicy, państwo Joanna i Bartosz Szeligowie, mer miasta Bar Artur Cyciurski oraz liczni członkowie Stowarzyszenia Polaków w Barze.
Serdecznie zapraszamy za rok.